Skip to content
Menu
Longstroll
  • O mnie
  • instagram
Longstroll

Raja Ampat – Ostani Raj na Ziemi

Opublikowano 27/08/202027/08/2020

Raja Ampat to kierunek-marzenie dla wszystkich amatorów nurkowania. Jadąc tam nie potrafiłam pływać nawet z maską i rurką ale okazało się, że trudno o lepsze warunki do nauki. Zacznijmy od początku.

Raja Ampat to archipelag około 1500 wysp usytuowanych między Morzem Seram i Oceanem Spokojnym. Administracyjnie to część prowincji Papui Zachodniej. Ja zdecydowałam się zatrzymać na Batancie (a właściwie na małej wysepce u jej wybrzeży) i o niej Wam trochę opowiem.

Na te rajskie wyspy ciężko się dostać. Podróż standardowo rozpoczyna się z Sorong skąd promem dociera się na Waisai. Stamtąd już łódką na dowolnie wybraną wyspę z archipelagu. Pod warunkiem oczywiście, że wcześniej ustalisz to z właścicielem homestaya, w którym to zamierzasz się zatrzymać. Bo to właśnie on odbiera Cie z Waisai.   

Jedna rzecz wymaga tu podkreślenia. Sposób funkcjonowanie właścicieli homestay’ów – dla uproszczenia nazwijmy ich wyspiarzami. Absolutnie nie ma to mieć pejoratywnego wydźwięku ot mieszkają na wyspach i tyle. Wyspiarze żyją i funkcjonują w czasie „wyspiarskim”. Oni ten nasz europejski, klasyczny czas, gdzie doba ma 24 godziny, a godzina 60 minut, włożyli gdzieś między bajki. Co więcej, wydaje się, że pojęcie takie jak spóźnienie w ogóle nie funkcjonuje i nikt specjalnie nie emocjonuje się faktem, że wyjazd ustalany na 8 rozpoczyna się o 10. Z takim elastycznym postrzeganiem czasu każdy podróżujący tam musi się liczyć. W końcu albo to zaakceptuje albo będzie się wkurzać co nijak nie wpłynie na dobre samopoczucie.

Ważna jest jeszcze jedna kwestia, którą wypada poruszyć. Zanim trafiłam do Raja Ampat to jeszcze w Nabire poznałam wyjątkowo sympatycznego Duńczyka, który postanowił podzielić się ze mną pewną radą. Mężczyzna dość często bywał w tamtych okolicach i dobrze je znał. O zaletach owego archipelagu, ze szczególnym uwzględnieniem tego jak bogate jest jej życie morskie, mógł prawić godzinami. Wspomniał też o jednej dość istotnej wadzie. Mianowicie owe rajskie wyspy miały mieć ogromny problem ze szczurami. Mój znajomy opowiedział jak to pierwszej nocy spędzanej na jednej z wysp obudził go dziwny szelest. Gdy wstał i zapalił światło (elektryczność w najlepszym wypadku jest dostępna od 6 wieczór do 6 rano) zobaczył, że do zawiniętej dwukrotnie w sreberko i owiniętej dodatkowo folią resztki czekoladowego batonika w kieszeni jego starych jak sam zaznaczył znoszonych i śmierdzących potem spodni dobierał się szczur. Co też było dość ciekawe bo okazuje się, że gryzonie te mają węch absolutny. Poradził, by wszelkie jedzenie w domku wieszać na hakach znajdujących się pod sufitem. Ja żadnego szczura na wyspie nie widziałam ale prawda jest taka, że byliśmy wyjątkowo zdyscyplinowani. Dokładnie przetrzepaliśmy plecaki i nie wzięliśmy na wyspę ani okruszka. 

Zatem uczulam by przed zamówieniem lokum sprawdzić opinie jak to wyglada w kwestii szczurów. Bo po co dzielić domek z czymś co nie dość, że się nie dorzuci do ceny to jeszcze wszystko zje i dodatkowo wstrętnie wygląda (z tym wyglądem to oczywiście moja subiektywna opinia. Zakładam, że są i tacy którzy w szczurach dostrzegają piękno). Istnieje też jeszcze jeden ważny powód, dla którego wybór home stay’a jest tak szalenie istotny. Wyspy te poza nielicznymi wyjątkami są w całości porośnięte dżunglą a jedyne wykarczowane miejsca zajmują homestay’e. Co to poza całodziennym obcowaniem z przyrodą oznacza w praktyce? Że nie ma opcji sklepu ani tym bardziej restauracji. Jesz to co przyrządzi dostępna na wyspie kucharka albo nie jesz wcale. Tu tez miałam szczęście bo kucharka pracująca w moim homestay’u potrafiła wyczarować przepyszne potrawy zarówno gdy miała z czego gotować (bo wlaściciel akurat przywiózł jej świeżo złowionego tuńczyka) i gdy z produktami było bardzo krucho (gdy właściciel najprawdopodobniej zapił albo załatwiaj jakieś szemrane interesy na i postanowił ewakuować się z wyspy na mniej-więcej 36 godzin).

Tak wiec jeśli chodzi o Yenaduak homestay nieopodal wyspy Batanta to największym jej minusem okazał się właściciel Sem, a cała reszta była zdecydowanie godna polecenia. Dobre jedzenie, czysto, w domku woda ze studni (do wyczerpania zapasów). Prąd dostępny zawsze w godzinach nocnych a szczurów ani śladu. Dodatkowym plusem tego nazwijmy to „ośrodka” (na wyspie mieściły się trzy  2-osobowe domki i kolejne dwa, trochę większe mogące pomieścić do 4 osób), o którym myślę warto wspomnieć jest możliwość korzystania z internetu. Nie jest to co prawda szerokopasmowy internet dostępny w każdym miejscu wyspy, ale wspinając się mniej więcej około 10 minut na górę za kuchnią, można złapać sieć na tyle dobrą, że możliwe jest polaczenie video przez whatsapp. Jest to cos wyjątkowego bo internet jest raczej rzadkością na wyspach. Przypuszczam ze bliskość małej wioski, położonej na jednej z sąsiednich wysp jest tutaj decydująca.O warunkach nie będę Wam za dużo mówić, po prostu pokażę jak to wyglądało.


Ważne jest też by wspomnieć troche o samym funkcjonowaniu turysty na wyspach Raja Ampat. Bo będąc tam większość czasu spędzisz podziwiając życie morskie jednak by moc zobaczyć rafę w okolicach innych wysp trzeba się przemieszczać (rafa zarówno obfitością, gatunkami korali jak i kolorem może się diametralnie różnić w zależności od miejsca). Życie morskie tez jest zróżnicowane i np. żarłacz rafowy czarnopłetwy będzie występował przy jednej z wysp, a manta albo dugong juz przy drugiej. Poza życiem morskim Raja Ampat czasami oferuje możliwość podziwiania wodospadów, czy np rajskich ptaków. Jeśli chcesz zobaczyć jak najwiecej ktoś będzie musiał przewozić Cię z miejsca na miejsce. Dlatego tak istotne jest by właściciel homestay’a mial ochotę współpracować. Teoretycznie powinieneś móc pójść do takiego właściciela, umówić się co do dnia, godzin, ceny wycieczki i po prostu na nią jechać. W praktyce jednak bywa róźnie bo wszystko zależy od dostępności łódek i ilości turystów.

Jak było w moim wypadku? Właściciel chętnie zabierał nas na wycieczki do momentu gdy chętnych na transport było więcej. Z chwila gdy przyjechała inna większa grupa, po prostu nas olał. Dlatego też nie jestem w stanie z czystym sumieniem polecić Yenaduak homestay. Koniec końców jadąc na koniec świata, przynajmniej ja i pewnie nie tylko ja, mam ochotę zobaczyć jak najwiecej. Gdy właściciel łódki nie daje mi takiej możliwości, to uważam że psuje mój wyjazd. Możliwe, że Sam więcej się tak nie zachowa, możliwe też, że nie pojawi się większa w jego opinii bardziej opłacalna grupa (co tez jest dość dziwne bo cenę wycieczki rozkłada się na ilość osób w łódce, więc właściciel ostatecznie zarabia i tak tyle samo). W takim wypadku Yenaduak będzie doskonałym wyborem. Inaczej może się skończyć jak u mnie. Ostatniego dnia właściciel przepadł a my gniliśmy cały dzień na wyspie. Dodatkowo nie mieliśmy nawet jedzenia bo Sam nie dostarczył kucharce nawet produktów spożywczych . Ja osobiście uważam ze stracić 1 dzień z 5 to dużo, ale oczywiście wszystko zależy od indywidualnego podejścia.

Jest jeszcze jedna kwestia, o której warto wspomnieć. Zachęcam by rezerwować swój pobyt na wyspie przez portal stayrajaampat. Oferuje on pomoc na wypadek zaistnienia pewnej, niestety ciągle spotykanej nieprzyjemności. Wyspy otworzyły się na turystykę w latach 90-tych więc baza noclegowa jest dość ograniczona i skromna w formie (dzięki temu ciągle jest tu jak jest). Praktyką często stosowaną przez wyspiarzy jest tzw. „overbooking”. Co to oznacza w praktyce? To, że zamawiając coś na 4 miesiące wcześniej wcale nie znaczy, że w dniu przejazdu będzie dla Ciebie miejsce. Owszem odbiorą Cię z portu i przewiozą dwie godziny na wyspę. Na miejscu jednak Twoich walizek nie wyjmą tylko w koślawy sposób, bardziej na migi, będą starać się tłumaczyć dlaczego teraz musicie do łódki wrócić i przez najbliższe 4 godziny pływać od wyspy do wyspy w poszukiwaniu noclegu. Za niego oczywiście trzeba dodatkowo zapłacić, bo o tym, że zapłaciłeś już 4-miesiące wcześniej wszyscy już jakby zapomnieli. Tak oczywiście być nie musi, lecz zdarza się nagminnie, więc warto to trzymać gdzieś z tyłu głowy. Osobiście tego nie doświadczyłam ale już 4 z 10 zapoznanych przeze mnie na miejscu osób tak.

Autor: Iza

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Izabela

longstroll

Podróże i inne rzeczy
📌 Zurich

Paprocie, wallaby i wąż tygrysi-typowa tasmańsk Paprocie, wallaby i wąż tygrysi-typowa tasmańska przechadzka
Tam, gdzie Alpy spotykają się z agentem 007 😎 Tam, gdzie Alpy spotykają się z agentem 007 😎 
Furka Pass miałam na swojej liście już od dawna, ale jakoś tak się nie składało (fakt, że przełęcz otwarta jest tylko latem nie pomagał).
Chciałam zobaczyć hotel Belvédère, a nie zdawałam sobie sprawy, że zaraz obok niego jest lodowiec Rhonegletscher i można pod niego podejść. Normalnie by zobaczyć podobnej klasy widoki trzeba się ostro zmęczyć, a tu na wyciągnięcie ręki za jedyne 9 CHF a w bonusie grota lodowa. Gdybym wiedziała, że tam jest ten lodowiec, to założyłabym inne buty😅
Dzień, w którym spotkałam skorpiona. Niebezpiec Dzień, w którym spotkałam skorpiona. Niebezpieczną istotką 🦂
📍Arrakis 📍Arrakis
W Szwajcarii rok szkolny zaczął się 19-go sierp W Szwajcarii rok szkolny zaczął się 19-go sierpnia. Więc już za chwilę, już za momencik 2-tygodniowa przerwa jesienna i krótkie wakacje 🥳
Powiedzieć, że nie mogę się doczekać to tak, jakby nie powiedzieć nic.
W ogóle to bardzo sobie chwalę fakt, że tutaj te dni wolne są rozłożone i zamiast długiej przerwy letniej ma się ją krótszą (5-tygodniową) i dostaje się w zamian 2 tygodnie wolnego jesienią i 2 wiosną. 
Przynajmniej na chwilę obecną widzę, że system jest po mojej stronie.
No nic zaczynam odliczanie 8 dni do wylotu :)
A dzisiaj spójrzmy na te zdjęcia i pomyślmy o s A dzisiaj spójrzmy na te zdjęcia i pomyślmy o schodach, było ich około 300-stu. Wystarczająco by garminowski cel pięter osiągnąć kilkukrotnie. Osiągnąć i zapisać bez problemu. 
Teraz wydaje mi się, że problemy mogłyby się pojawić ☹️mam wrażenie, że żywot mojego Garmina dobiega końca. Jest ze mną od maja 2020. Towarzyszy mi w doli i niedoli, razem śpimy, jest świadkiem moich największych wysiłków. Może nie mam ich jakoś szczególnie dużo 😅 ale nagrywam na nim ćwiczenia 3/4 razy w tygodniu i biegi 2 razy w tygodniu no i słucham muzyki. I wszystko było pięknie aż tu nagle zaczął mi płatać figle. Dzis po raz trzeci w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy będąc naładowanym do około 40% przy klikaniu na przycisk zapisz aktywność po prostu się wyłączył. Przy pierwszym razie pomyślałam przypadek, przy drugim dziwny zbieg okoliczności. Dziś po miesiącu zdarzyło się to po raz trzeci i zaczynam myśleć, że to początek końca. Smutny to będzie dzień kiedy pokonam 300 schodów, a zegarek tego nie odnotuje 🙃 
📍 Bruny Island, Tasmania, Australia
Dzień, w którym poszłam na street food festival Dzień, w którym poszłam na street food festival i wybrałam najgorzej… NAJGORZEJ 
W sumie to powinnam się już dawno nauczyć, że bułka z frytką w środku to połączenie, które się nigdy nie obroni 😐
Przy kwiatku 🪴 Podobno Panamá City to taki Now Przy kwiatku 🪴
Podobno Panamá City to taki Nowy York Ameryki Środkowej.
Strasburg - jarmark świąteczny, glühwein i duż Strasburg - jarmark świąteczny, glühwein i dużo ludzi.  Jak dla mnie ludzi trochę za dużo, a glühwein trochę za drogie i trochę za słabe. 
Choć z ciekawości sprawdziłam ceny na jarmarku świątecznym w PL w Poznaniu. W sumie nie wiem czemu w Poznaniu😅, może dlatego, że akurat tam bywałam na 11 listopada. Cena za kubek 20 zł.
W Strasburgu, we Francji 4€ za grzane wino bez rumu, 5€ z rumem. Więc wychodzi na to, że taniej 🤐
Zima w górach ❄️ 📍Isenthal, Uri Zima w górach ❄️
📍Isenthal, Uri
Diametralna zmiana temperatur z ateńskich 19 stop Diametralna zmiana temperatur z ateńskich 19 stopni i pełnego słońca na zuryskie 2 i ogólną szarugę okazała się bezlitosna. Cała trójka rozłożona na łopatki.
Królestwo za ciepłe dni i zieloną trawę.

#swissalps #swissmountains #szwajcaria #podróżemałeiduże #mojepodróże #ebenalp #appenzell #swisstourism #swisslandscape #swisslife #nvgtn #zielonatrawa #schroniskogórskie #schronisko #hikvision #girlswhohike
Przygotowuje recenzję hotelu, można dodać zdję Przygotowuje recenzję hotelu, można dodać zdjęcia 😃

#rooftoppool #panamacitypanama #panamacity #panamacentro #wieżowce #skyscapes #podróżemałeiduże #mojepodróże #centralamericatravel
Mix&match Verbania edycja wielkanocna 1) ja na st Mix&match
Verbania edycja wielkanocna 
1) ja na statku, w kombinezonie nurka szykuję się do skoku.
2) dzień pierwszy - świeciło słońce idę odłożyć kurtkę do samochodu, bo było mi za ciepło (w kolejne dni już nie miałam tego problemu)
3) selfie w słońcu 
4) dzień drugi, tu już słońca nie było, ale doceniam, że nie padało, wybrałam się na wycieczkę na Isle Bella.
5) na statku, z flagą, bo kto nie robi tego typu zdjęć.
6) Ja z widokiem.
7) A tu jak płynę.
8) Widoki znad jeziora Maggiore.
9) Jak wyżej (Maggiore to drugie po Como włoskie jezioro, które odwiedziłam, została mi już tylko Garda. Klimat podobny - podoba mi się.
10) Na shoppingu.
11) Nic nie kupiłam.
12) Ponownie widoki.
13) 🤳🏻 
14) najlepsze co jadłam tej Wielkanocy 🙈 
15) kolejny dzień, tym razem do braku słońca dochodzą konkretne opady, z krótkimi przerwami leje cały dzień.
16) dzień wyjazdu, przestało padać i wyszło słońce 🙃
17) o takim statkiem pływałam po Maggiore.
18) z moją ulubioną osobą, tak się złożyło, że falafelem kończyliśmy każdy wieczór. Pierwszego wieczoru było pysznie, drugiego obsługa już nas kojarzyła i nie pytała nawet o szczegóły zamówienia, trzeciego czekając na zamówienie poznaliśmy historię życia pracowników. To wieczór nr 3😅 
19) a to dzień opadów.
20) tu rowniez z tym, że na chwilę przestało padać.
🐾🐾🐾
Takie mam postanowienie noworoczne, żeby codziennie, niezależnie od pogody, iść na co najmniej 5-kilometrowy spacer.
Ciekawe czy wytrwam..
Not shallow 😏 📍Crater Lake - najgłębsze w Not shallow 😏
📍Crater Lake - najgłębsze w USA
#kostaryka #photodump cześć 2 1. Na moście wis #kostaryka #photodump cześć 2 
1. Na moście wiszącym 
2. Podobnie jak wyżej. Na moście może być tylko 1 osoba - takie przechodzenie wygląda na fajną zabawę i rzeczywiście nią jest. Na tym wyjeździe przeszłam łącznie po 12 mostach wiszących.
3. To trochę tak jak gdy oglądasz jakiś zagraniczny film, w napisach końcowych zobaczysz jakieś polskie nazwisko i nagle masz ochotę zaśpiewać hymn.
4. Naturalny bałagan-najpiękniejszy.
5. Fotka na plaży.
6. A tu już forma bardziej skomplikowana-ruchoma na górze, stateczna na dole i ocean w tle.
7. Plaża w Montezumie, dla mnie najpiękniejsza plaża w Kostaryce.
8. Ruiny starej restauracji - najfajniejsze co spotkało nas w Jaco.
10. Krokodyl.
11. Z głębin oceanu.
12. Zachód z plamą zawsze fajny.
13. Reality check.
14. W tym miejscu jadłam najlepszy posiłek. Smakował tak jak wyglądało to miejsce soczyście, egzotycznie i natural.
15. Wodospad jeden z dziesiątek, które widziałam ostatnio. 

#costarica #lafortunacostarica #costaricatravel #costaricagram #wodospad #mostwiszący #suspensionbridge #amerykasrodkowa #centralamericatravel #plaza #montezumas
Once Upon a Dune . #namibiatourism #namibiatravel Once Upon a Dune 
.
#namibiatourism #namibiatravel #dune45 #podróżemałeiduże #pustynia #pustynianamib #namibdesert #namibie #namibdunes #afryka #piasek #nabiało #mojepodroze #upał #napustyni #onadesert #sesriem #sossusvlei #namibnaukluft #namibnaukluftnationalpark
Wciąż do końca trudno mi się przyzwyczaić do Wciąż do końca trudno mi się przyzwyczaić do myśli, że wystarczy godzina drogi i już jestem w Alpach. Moja kolekcja zapisanych tras do odwiedzenia powiększa się szybciej niż kolekcją rolek z daniami, które koniecznie muszę przygotować. A że zapisuję tylko takie rolki to się tak przeplatają góry z warzywami i albo jestem głodna albo spragniona widoków :) te rolki ze szlakami niby inspirują ale co jakąś sobie obiorę za cel, to okazuje się, że szlak jest jeszcze nieczynny i trzeba poczekać do połowy czerwca żeby go otworzyli. No i wczoraj było tak samo. Miałam 4 rolki, 4 różne trasy i 4 okazały się zamknięte. Więc ostatecznie skończyłam w wąwozie i było fajnie. Wąwóz w najwęższym miejscu ma szerokość zaledwie jednego metra. Rewelacja :)
🥳🍾 🥳🍾
Afryka i część moich noclegów, wyjątkowych z Afryka i część moich noclegów, wyjątkowych z różnych względów.
1. Outjo. Kamping, jakąś godzinę drogi od Etoszy, z basenem idealnym na prawie 40 stopniowe upały.
2. Żyrafa photobomb.
3. Bo w Otjiwarongo żyrafy, strusie chodziły sobie swobodnie na basen.
4. Prawie jak na pustyni. 
5. Oryks koło domu.
6. I basen jak z obrazka.
7. Mój domek przy pustyni Namib.
8. Skeleton Coast pełne szkieletów.
9. Pierwszy nocleg na farmie strusi - wtedy jeszcze nie wiedziałam, że strusie w Namibii będę widzieć prawie codziennie.
10. Próbuje, z marnym skutkiem, zrobić sobie selfie ze strusiem.
Wczytaj więcej... Obserwuj na Instagramie

Ostatnie wpisy

  • Raja Ampat – Ostani Raj na Ziemi
  • Hobbiton – Wycieczka do świata fantasy
  • Askja – Droga do dwóch wulkanicznych jezior w Interiorze Islandii
  • Pustynia Atacama – Ciągle w Chile ale jak na księżycu
  • Nabire – Zatoka Cenderwasih – Papua Zachodnia. Pływanie z rekinem wielorybim.

Najnowsze komentarze

  • Pustynia Atacama - Ciągle w Chile ale jak na księżycu - Longstroll - Samochodem przez Patagonie
  • Big Ice – Trekking po lodowcu Perito Moreno – Longstroll - Samochodem przez Patagonie

Kategorie

  • Ameryka Poludniowa
  • Argentyna
  • Australia
  • Azja
  • Chile
  • Europa
  • Flora
  • Indonezja
  • Islandia
  • Nowa Zelandia
  • Patagonia
  • Poradnik
  • Trekking
©2025 Longstroll | Powered by SuperbThemes