Skip to content
Menu
Longstroll
  • O mnie
  • instagram
Longstroll

Big Ice – Trekking po lodowcu Perito Moreno

Opublikowano 02/05/202012/05/2020

Skoro to czytasz to pewnie rozważasz wyjazd do Patagonii. Bez wycieczki na Perito Moreno nie można uznać go za kompletny.

Perito Moreno – co to właściwie jest?

To lodowiec w Parku Narodowym Los Glaciares w Argentynie. Jest wyjątkowy bo pomimo globalnego ocieplenia jako jeden z nielicznych stale przyrasta o około 2 metry dziennie. Z drugiej strony mniej więcej tyle samo też traci bo jego lód stale wpada do jeziora Argentino. Zlokalizowany jest po argentyńskiej stronie Patagonii, więc jeśli przyleciałeś do Chile tak jak ja będziesz musiał przekroczyć granicę by się do niego dostać. O tym jak to zrobić informacje znajdziesz Tu.

Z ciekawostek powiem jeszcze, że sam lodowiec razem z 48 innymi zasilanymi przez Południowy Lądolód Patagoński stanowi trzecią co do wielkości rezerwę wody pitnej na świecie. 

Czy może wyglądać jeszcze lepiej?

Big Ice – czy warto?

Zakładam, że znajdujesz się w El Calafate, argentyńskim miasteczku-kurorcie, który dzięki swojemu strategicznemu położeniu nad jeziorem Argentino jest doskonałym centrum wypadowym do wielu patagońskich atrakcji Cerro Torre, Cerro Chalten i Perito Moreno właśnie.

Chcę Wam jeszcze powiedzieć, że sam wjazd do kurortu El Calafate spowodował u nas przysłowiowy opad szczęki. I nie chodzi o to, że są tam takie cuda, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy ale miasto jest tak inne od chilijskich miast patagońskich oraz tych argentyńskich, które mieliśmy okazję zobaczyć, że różnica aż biła po oczach. Podczas gdy te pozostałe raczej same atrakcji nie stanowią, są dość nieciekawe i biedne, El Calafate przypomina raczej skromniejszą wersję Aspen (skromniejszą ale Aspen ;)) kafejki, restauracje, sklepy z odzieżą sportową, fajne samochody i szeroko rozumiany lans. Tego żadne z nas się nie spodziewało.

Ale wróćmy do lodowca, w końcu dla niego tu przyjechaliśmy i to on stanowi największą Atrakcję. Atrakcję przez duże A.

Szpiczaste, ostre jak brzytwa wierzchołki lodowca pną się ku górze.

Istnieje możliwość żeby go tylko zobaczyć. Używam słowa „tylko” celowo bo piszę to z perspektywy osoby, która po nim chodziła. Jeśli nie zdecydujecie się na trekking trudno (choć w mojej subiektywnej opinii to duża strata) stojąc na platformie widokowej i podziwiając jego ogrom i kolor będzie Ci trudno uwierzyć, że coś takiego istnieje naprawdę. A póżniej usłyszysz dźwięk odrywających się i wpadających do wody kawałków lodu i gwarantuję Ci, że przynajmniej na chwilę zamilkniesz z wrażenia. Mam jednak nadzieję, że przemierzyłeś taki kawał drogi by doświadczyć Perito Moreno bardziej 😉

Jeszcze tylko raki na nogi i witaj przygodo!

Na trekking po lodowcu nie możesz udać się samodzielnie. Musisz skorzystać z usług profesjonalnego biura. Ja poszłam z Hielo & Aventura. Nie wiem czy jest jakaś alternatywa, w 2019 chyba nie było – przynajmniej jej nie znalazłam. Z tego biura byłam bardzo zadowolona i w sumie nie mogę się do niczego przyczepić. Jedyne co myślę, że zrobiłam źle (ale absolutnie jest to moją winą a nie organizatorów) to że na miejsce zbiórki czyli port Bajo Las Sombras nie pojechałam własnym samochodem. Nie wiem w sumie czemu, chyba emocje wzięły górę bo przyznam, że miałam pietra 😉

Kurde jak się w tym chodzi?

To teraz pora na trochę suchych faktów 

opcje trekkingu są dwa :

  • mini trekking (9000 ARS = 570 zł) na lodzie jesteś 1,5 h,  w trekingu mogą wziąć osoby w wieku od 10 do 65 lat 
  • big ice (16000 ARS = 1000 zł) na lodzie jesteś 3,5 h, w trekingu mogą wziąć udział osoby w wieku od 18 do 50 lat 

Ja zdecydowałam się na tą drugą opcję i swojego wyboru absolutnie nie żałuję. 

Bałam się. Czytając informacje zarówno na stronie organizatora atrakcji jak i tych którzy wcześniej w niej uczestniczyli miałam wrażenie, że mogę po prostu fizycznie nie dać rady. Wycieczka trwa cały dzień a Ty musisz chodzić około 5,5 godziny. Godzinne podejście do lodowca miało być trudne (wg. mnie trudnym wcale nie było ale na pewno przechadzką do pobliskiej Żabki nie można go nazwać). Później 3,5 godziny marsz w rakach po lodowcu a po wszystkim godzinne zejście do miejsca zbiórki. 

Uśmiech do lodu zawsze spoko 🙂

Wyzwanie stanowiła sama pogoda. Do końca nie wiedziałam jak się ubrać. Znalezione informacje mocno wprowadziły mnie w błąd i skończyłam w nie do końca przemyślanym ale za to gustownym stroju. Było mi gorąco i raczej ubrania działały na moją niekorzyść niż był moim sprzymierzeńcem. Co innego Łukasz on ubranie miał tak dobrze dobrane, ze przez kolejne 3 miesiące trudno mu się było z nim rozstać. 

Odpowiedni strój na trekking po lodowcu to:

  • spodnie nieprzemakalne najlepiej lekko ocieplane (odradzam pójście w jeansach – nie jest to niewykonalne ale bardzo niewygodne, to samo tyczy się legginsów czy bawełnianych spodni dresowych – w tych będzie Ci po prostu zimno);
  • buty trekingowe za kostkę (nie idź w adidasach wejdziesz w ukrytą kałużę w lodzie i całe buty mokre);
  • bielizna termiczna;
  • lekki polar;
  • kurtka typu softshell (ubieramy się na cebulkę);
  • rękawiczki te będą Ci niezbędne (jeśli zapomnisz dostaniesz przechodnie od organizatora ale chyba wszyscy się ze mną zgodzą że lepiej mieć własne);
  • okulary przeciwsłoneczne. bez nich wszechobecna biel wypali Wam oczy;    
Czy to rzeka w lodzie?

No to do rzeczy

Około 7:30 podjechał po nas organizator. Reszta uczestników siedziała już wygodnie w autobusie. Jechaliśmy około godziny. Tuż przed wjazdem do parku Los Glaciares pobrano od nas opłatę za wstęp w gotówce. Pierwszy przystanek na naszej trasie to platforma widokowa. Stoimy jak wryci a jedyne co da się usłyszeć to westchnienia pełne zachwytu nad pięknem lodowca. Przez dłuższy moment zgromadzeni gapowicze nie są w stanie wydobyć z siebie nic poza międzynarodowym „WOW”. Krótką chwilę później odrywa się spory kawałek lodu i wpada do jeziora. Gdy tego doświadczysz to gwarantuję, że towarzyszący całemu zjawisku huk zostanie z Tobą na zawsze. W zdumieniu, milczeniu i niedowierzaniu patrzą wszyscy. Później odrywa się kolejny kawałek lodu i jeszcze jeden a milczenie ustępuje miejsca euforii. Na podziwianie i robienie zdjęć mamy godzinę.

Uśmiech 🙂

Po upływie wyznaczonego czasu wchodzimy grzecznie do autobusu i jedziemy na prom. Stamtąd wsiadamy na pokład i płyniemy 20 minut, wysiadamy i już jesteśmy o krok bliżej do prawdziwej przygody. Musimy się dostać na lodowiec. Podejście zajmuje około godziny. Idziemy ramię w ramię z Perito Moreno. My po lewej on po prawej. Nie jest bardzo stromo, choć ostatnie 15 minut może dać się we znaki niewprawionemu chodziarzowi. Udało się. Jesteśmy przy wejściu. Organizatorzy dobierają każdemu raki a później dokładnie mocują je na Twoich nogach. Zostajemy podzieleni na kilka (3- o ile dobrze pamiętam) 10-osobowych grup. Każda grupa ma własnego anglojęzycznego przewodnika i osobę do pomocy. Krótki instruktarz jak poruszać się w rakach i idziemy. Mamy iść gęsiego i zginać kolana. Co ciekawe nie ma jednej właściwej trasy. Przewodnik idzie przodem w dłoni dzierży kilof (?) i wytycza nowe trasy. Pełen dumy z uśmiechem na ustach tłumaczy, że lodowiec każdego dnia wygląda inaczej i tak naprawdę nie wiesz czym zaskoczy Cię dziś. Nas uraczył jeziorem i był to widok obłędny. Przewodnik mówi też, że swoje trasy modyfikuje w zależności od kondycji fizycznej grupy. Czasem pójdzie głębiej a czasem nie. Twierdził, że z nami może pozwolić sobie na więcej – nie wiem i nigdy się nie dowiem ile w tym było prawdy a ile pustego pochlebstwa, ale decyduję się wierzyć, że faktycznie był szczery. Po upływie mniej więcej 2 godzin docieramy do tzw. serca lodowca a przewodnik informuje, że tu jemy dziś lunch. 

Pod pewnym kontem przypomina lody śmietankowe :)- też to widzicie?

Siadasz lub stoisz pośrodku niczego. Patrzysz na błyszczące kawałki lodu (oczywiście patrzysz przez okulary – bez nich słońce wypala oczy) i uśmiechasz się od ucha do ucha bo sam nie wierzysz w to co widzisz. Z plecaka wyjmujesz to co ze sobą zabrałeś i jesz, a smak tej oto rzeczy krajobraz podbija po wielokroć. Ja wzięłam ze sobą Kinder Bueno (no lubię słodycze co tu dużo gadać 😉) ale jedną z osób w mojej akurat grupie był Polak, który przeczytał wcześniej wspomnienia innej osoby chodzącej wcześniej po lodowcu, że najfajniej to byłoby zabrać ze sobą rosół – i wiecie co? Gościu go miał. Wyjął z plecaka termos z rosołem i powiedział dumnie – „no i co z tego, że nie domowej roboty”. 

Lodowe stożki 🙂

Po konsumpcji powrót. Wracamy inną drogą więc kilof przewodnika znów idzie w ruch. Dwie godziny schodzimy z lodowca a organizatorzy ściągają nam z nóg raki – genialne uczucie. Powiem Wam, że „spacery” w nich nie należą do najlżejszych. Póżniej jeszcze godzinny trekking do portu i hop na pokład statku. Tu czeka na nas miła niespodzianka, pracownicy Hielo&Aventura przygotowali dla nas po szklance whiskey z lodem prosto z lodowca – czad 🙂 Dla każdego uczestnika jest również mały suwenir z podróży, metalowy breloczek w kształcie raka – do dziś mam go przy kluczach. L. gdzieś swój zapodział i czasem łypie tylko zazdrosnym okiem na mój.

Autor: Iza

Uwaga! Duży krok.
Zasłużona nagroda, steki z argentyńskiej wołowiny i zimne piwko duet doskonały… Mniam!!!!

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Izabela

longstroll

Podróże i inne rzeczy
📌 Zurich

Paprocie, wallaby i wąż tygrysi-typowa tasmańsk Paprocie, wallaby i wąż tygrysi-typowa tasmańska przechadzka
Tam, gdzie Alpy spotykają się z agentem 007 😎 Tam, gdzie Alpy spotykają się z agentem 007 😎 
Furka Pass miałam na swojej liście już od dawna, ale jakoś tak się nie składało (fakt, że przełęcz otwarta jest tylko latem nie pomagał).
Chciałam zobaczyć hotel Belvédère, a nie zdawałam sobie sprawy, że zaraz obok niego jest lodowiec Rhonegletscher i można pod niego podejść. Normalnie by zobaczyć podobnej klasy widoki trzeba się ostro zmęczyć, a tu na wyciągnięcie ręki za jedyne 9 CHF a w bonusie grota lodowa. Gdybym wiedziała, że tam jest ten lodowiec, to założyłabym inne buty😅
Dzień, w którym spotkałam skorpiona. Niebezpiec Dzień, w którym spotkałam skorpiona. Niebezpieczną istotką 🦂
📍Arrakis 📍Arrakis
W Szwajcarii rok szkolny zaczął się 19-go sierp W Szwajcarii rok szkolny zaczął się 19-go sierpnia. Więc już za chwilę, już za momencik 2-tygodniowa przerwa jesienna i krótkie wakacje 🥳
Powiedzieć, że nie mogę się doczekać to tak, jakby nie powiedzieć nic.
W ogóle to bardzo sobie chwalę fakt, że tutaj te dni wolne są rozłożone i zamiast długiej przerwy letniej ma się ją krótszą (5-tygodniową) i dostaje się w zamian 2 tygodnie wolnego jesienią i 2 wiosną. 
Przynajmniej na chwilę obecną widzę, że system jest po mojej stronie.
No nic zaczynam odliczanie 8 dni do wylotu :)
A dzisiaj spójrzmy na te zdjęcia i pomyślmy o s A dzisiaj spójrzmy na te zdjęcia i pomyślmy o schodach, było ich około 300-stu. Wystarczająco by garminowski cel pięter osiągnąć kilkukrotnie. Osiągnąć i zapisać bez problemu. 
Teraz wydaje mi się, że problemy mogłyby się pojawić ☹️mam wrażenie, że żywot mojego Garmina dobiega końca. Jest ze mną od maja 2020. Towarzyszy mi w doli i niedoli, razem śpimy, jest świadkiem moich największych wysiłków. Może nie mam ich jakoś szczególnie dużo 😅 ale nagrywam na nim ćwiczenia 3/4 razy w tygodniu i biegi 2 razy w tygodniu no i słucham muzyki. I wszystko było pięknie aż tu nagle zaczął mi płatać figle. Dzis po raz trzeci w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy będąc naładowanym do około 40% przy klikaniu na przycisk zapisz aktywność po prostu się wyłączył. Przy pierwszym razie pomyślałam przypadek, przy drugim dziwny zbieg okoliczności. Dziś po miesiącu zdarzyło się to po raz trzeci i zaczynam myśleć, że to początek końca. Smutny to będzie dzień kiedy pokonam 300 schodów, a zegarek tego nie odnotuje 🙃 
📍 Bruny Island, Tasmania, Australia
Dzień, w którym poszłam na street food festival Dzień, w którym poszłam na street food festival i wybrałam najgorzej… NAJGORZEJ 
W sumie to powinnam się już dawno nauczyć, że bułka z frytką w środku to połączenie, które się nigdy nie obroni 😐
Przy kwiatku 🪴 Podobno Panamá City to taki Now Przy kwiatku 🪴
Podobno Panamá City to taki Nowy York Ameryki Środkowej.
Strasburg - jarmark świąteczny, glühwein i duż Strasburg - jarmark świąteczny, glühwein i dużo ludzi.  Jak dla mnie ludzi trochę za dużo, a glühwein trochę za drogie i trochę za słabe. 
Choć z ciekawości sprawdziłam ceny na jarmarku świątecznym w PL w Poznaniu. W sumie nie wiem czemu w Poznaniu😅, może dlatego, że akurat tam bywałam na 11 listopada. Cena za kubek 20 zł.
W Strasburgu, we Francji 4€ za grzane wino bez rumu, 5€ z rumem. Więc wychodzi na to, że taniej 🤐
Zima w górach ❄️ 📍Isenthal, Uri Zima w górach ❄️
📍Isenthal, Uri
Diametralna zmiana temperatur z ateńskich 19 stop Diametralna zmiana temperatur z ateńskich 19 stopni i pełnego słońca na zuryskie 2 i ogólną szarugę okazała się bezlitosna. Cała trójka rozłożona na łopatki.
Królestwo za ciepłe dni i zieloną trawę.

#swissalps #swissmountains #szwajcaria #podróżemałeiduże #mojepodróże #ebenalp #appenzell #swisstourism #swisslandscape #swisslife #nvgtn #zielonatrawa #schroniskogórskie #schronisko #hikvision #girlswhohike
Przygotowuje recenzję hotelu, można dodać zdję Przygotowuje recenzję hotelu, można dodać zdjęcia 😃

#rooftoppool #panamacitypanama #panamacity #panamacentro #wieżowce #skyscapes #podróżemałeiduże #mojepodróże #centralamericatravel
Mix&match Verbania edycja wielkanocna 1) ja na st Mix&match
Verbania edycja wielkanocna 
1) ja na statku, w kombinezonie nurka szykuję się do skoku.
2) dzień pierwszy - świeciło słońce idę odłożyć kurtkę do samochodu, bo było mi za ciepło (w kolejne dni już nie miałam tego problemu)
3) selfie w słońcu 
4) dzień drugi, tu już słońca nie było, ale doceniam, że nie padało, wybrałam się na wycieczkę na Isle Bella.
5) na statku, z flagą, bo kto nie robi tego typu zdjęć.
6) Ja z widokiem.
7) A tu jak płynę.
8) Widoki znad jeziora Maggiore.
9) Jak wyżej (Maggiore to drugie po Como włoskie jezioro, które odwiedziłam, została mi już tylko Garda. Klimat podobny - podoba mi się.
10) Na shoppingu.
11) Nic nie kupiłam.
12) Ponownie widoki.
13) 🤳🏻 
14) najlepsze co jadłam tej Wielkanocy 🙈 
15) kolejny dzień, tym razem do braku słońca dochodzą konkretne opady, z krótkimi przerwami leje cały dzień.
16) dzień wyjazdu, przestało padać i wyszło słońce 🙃
17) o takim statkiem pływałam po Maggiore.
18) z moją ulubioną osobą, tak się złożyło, że falafelem kończyliśmy każdy wieczór. Pierwszego wieczoru było pysznie, drugiego obsługa już nas kojarzyła i nie pytała nawet o szczegóły zamówienia, trzeciego czekając na zamówienie poznaliśmy historię życia pracowników. To wieczór nr 3😅 
19) a to dzień opadów.
20) tu rowniez z tym, że na chwilę przestało padać.
🐾🐾🐾
Takie mam postanowienie noworoczne, żeby codziennie, niezależnie od pogody, iść na co najmniej 5-kilometrowy spacer.
Ciekawe czy wytrwam..
Not shallow 😏 📍Crater Lake - najgłębsze w Not shallow 😏
📍Crater Lake - najgłębsze w USA
#kostaryka #photodump cześć 2 1. Na moście wis #kostaryka #photodump cześć 2 
1. Na moście wiszącym 
2. Podobnie jak wyżej. Na moście może być tylko 1 osoba - takie przechodzenie wygląda na fajną zabawę i rzeczywiście nią jest. Na tym wyjeździe przeszłam łącznie po 12 mostach wiszących.
3. To trochę tak jak gdy oglądasz jakiś zagraniczny film, w napisach końcowych zobaczysz jakieś polskie nazwisko i nagle masz ochotę zaśpiewać hymn.
4. Naturalny bałagan-najpiękniejszy.
5. Fotka na plaży.
6. A tu już forma bardziej skomplikowana-ruchoma na górze, stateczna na dole i ocean w tle.
7. Plaża w Montezumie, dla mnie najpiękniejsza plaża w Kostaryce.
8. Ruiny starej restauracji - najfajniejsze co spotkało nas w Jaco.
10. Krokodyl.
11. Z głębin oceanu.
12. Zachód z plamą zawsze fajny.
13. Reality check.
14. W tym miejscu jadłam najlepszy posiłek. Smakował tak jak wyglądało to miejsce soczyście, egzotycznie i natural.
15. Wodospad jeden z dziesiątek, które widziałam ostatnio. 

#costarica #lafortunacostarica #costaricatravel #costaricagram #wodospad #mostwiszący #suspensionbridge #amerykasrodkowa #centralamericatravel #plaza #montezumas
Once Upon a Dune . #namibiatourism #namibiatravel Once Upon a Dune 
.
#namibiatourism #namibiatravel #dune45 #podróżemałeiduże #pustynia #pustynianamib #namibdesert #namibie #namibdunes #afryka #piasek #nabiało #mojepodroze #upał #napustyni #onadesert #sesriem #sossusvlei #namibnaukluft #namibnaukluftnationalpark
Wciąż do końca trudno mi się przyzwyczaić do Wciąż do końca trudno mi się przyzwyczaić do myśli, że wystarczy godzina drogi i już jestem w Alpach. Moja kolekcja zapisanych tras do odwiedzenia powiększa się szybciej niż kolekcją rolek z daniami, które koniecznie muszę przygotować. A że zapisuję tylko takie rolki to się tak przeplatają góry z warzywami i albo jestem głodna albo spragniona widoków :) te rolki ze szlakami niby inspirują ale co jakąś sobie obiorę za cel, to okazuje się, że szlak jest jeszcze nieczynny i trzeba poczekać do połowy czerwca żeby go otworzyli. No i wczoraj było tak samo. Miałam 4 rolki, 4 różne trasy i 4 okazały się zamknięte. Więc ostatecznie skończyłam w wąwozie i było fajnie. Wąwóz w najwęższym miejscu ma szerokość zaledwie jednego metra. Rewelacja :)
🥳🍾 🥳🍾
Afryka i część moich noclegów, wyjątkowych z Afryka i część moich noclegów, wyjątkowych z różnych względów.
1. Outjo. Kamping, jakąś godzinę drogi od Etoszy, z basenem idealnym na prawie 40 stopniowe upały.
2. Żyrafa photobomb.
3. Bo w Otjiwarongo żyrafy, strusie chodziły sobie swobodnie na basen.
4. Prawie jak na pustyni. 
5. Oryks koło domu.
6. I basen jak z obrazka.
7. Mój domek przy pustyni Namib.
8. Skeleton Coast pełne szkieletów.
9. Pierwszy nocleg na farmie strusi - wtedy jeszcze nie wiedziałam, że strusie w Namibii będę widzieć prawie codziennie.
10. Próbuje, z marnym skutkiem, zrobić sobie selfie ze strusiem.
Wczytaj więcej... Obserwuj na Instagramie

Ostatnie wpisy

  • Raja Ampat – Ostani Raj na Ziemi
  • Hobbiton – Wycieczka do świata fantasy
  • Askja – Droga do dwóch wulkanicznych jezior w Interiorze Islandii
  • Pustynia Atacama – Ciągle w Chile ale jak na księżycu
  • Nabire – Zatoka Cenderwasih – Papua Zachodnia. Pływanie z rekinem wielorybim.

Najnowsze komentarze

  • Pustynia Atacama - Ciągle w Chile ale jak na księżycu - Longstroll - Samochodem przez Patagonie
  • Big Ice – Trekking po lodowcu Perito Moreno – Longstroll - Samochodem przez Patagonie

Kategorie

  • Ameryka Poludniowa
  • Argentyna
  • Australia
  • Azja
  • Chile
  • Europa
  • Flora
  • Indonezja
  • Islandia
  • Nowa Zelandia
  • Patagonia
  • Poradnik
  • Trekking
©2025 Longstroll | Powered by SuperbThemes