Skip to content
Menu
Longstroll
  • O mnie
  • instagram
Longstroll

Hobbiton – Wycieczka do świata fantasy

Opublikowano 26/08/2020

Wycieczka do Hobbitonu lub mówiąc inaczej na plan zdjęciowy do Władcy Pierścieni czy Hobbita, to wymarzona atrakcja dla fanów twórczości Tolkiena. Jak się jednak okazuje nie tylko. Ja do nich nie należę, a bawiłam się tam wyśmienicie.

Chcę tylko zaznaczyć, że jest to atrakcja komercyjna i dość droga bo jej koszt to około aktualnie 90$ nowozelandzkich. Co również należy dodać. Jest to wycieczka grupowa, która startuje o konkretnej godzinie trwa około dwóch godzin i w czasie jej trwania towarzyszy Ci przewodnik. 

Paradoksalnie właśnie to ostatnie jest powodem, dla którego te wycieczka jest tak wyjątkowa. Przewodnicy czynią całe doświadczenie naprawdę nietuzinkowym. Mam jedynie nadzieję, że wszyscy mają taką charyzmę i entuzjazm jak ten, pod którego opieką ja miałam szczęście wkroczyć do świata Hobbitów.

Opowiem jak to było w moim przypadku. Już od samego początku oprowadzający mnie młody chłopak z pobliskiego Matamata (nowozelandzkie miasta mają tendencje do posiadania bardzo dziwnych nazw) opowiedział jak to w 1998 roku znany chyba wszystkim reżyser – Peter Jackson, osobiście z pokładu helikoptera wypatrywał miejsca o wyglądzie jak najbardziej zbliżonym do Tolkienowskiego Shire. Dopiero przelatując nad farmą Alexandra zrozumiał, że znalazł to czego szukał.

Plan filmowy, który zwiedza się obecnie został pozostawiony przez Petera Jacksona w 2009 i tak nietknięty (poddawany jedynie zabiegom mającym na celu utrzymać go dokładnie w stanie jak z tego roku) pozostał do dziś.

Razem z przewodnikiem i małą na szczęście grupą chodziliśmy między hobbickimi domkami zachwycając się dbałością o najdrobniejsze szczegóły, czasami zaglądając do środka. Tu niestety czekało na mnie małe rozczarowanie. Chatki w środku są puste.

Co natomiast uważam za szczególne interesujące to smaczki i ciekawostki z planu, którymi wręcz zasypywał przewodnik. Z opowieści przewodnika jasno wynika, że nowozelandzki reżyser jest perfekcjonistą w każdym calu. Przykładowo – wielki dąb na wzgórzu Shire jest sztuczny. Jego liście wykonano z jedwabiu specjalnie importowanego z Tajwanu. Żeby wyglądały jak najbardziej naturalnie przyklejano je pojedynczo do drzewa, gdy zaś blakły od słońca ręcznie je malowano.

Również staw przy drzewie jest tworem sztucznym. Co ciekawe tak bardzo upodobały go sobie żaby, że w pewnym momencie aktorzy nie byli w stanie słyszeć siebie na planie. By rozwiązać problem polecono zatrudnić osobę specjalnie do wyłapywania i relokacji zielonych płazów. 

Nie tylko wielki dąb ale i inne drzewa nie spełniły wymagań reżysera. W pierwszej części Władcy Pierścieni dzieci hobbitów bawiły się pod śliwą. Te będąc stanowczo za duże dla małych hobbitów polecono usunąć, a w ich miejsce zasadzić jabłonie i grusze. Gdy tylko te dały owoce polecono je zerwać i w ich miejsce doczepić śliwki – magia kina 😉

Przewodnik uraczył nas jeszcze jedną, moją ulubioną historią z czasów kręcenia Władcy Pierścieni. Peter Jackson w poszukiwaniu statystów do filmu osobiście udał się do pobliskiego Matamata by w jego podstawówce odwiedzić klasy 1-3 i znaleźć dzieci pasujące do ról małych hobbitów. Tak się złożyło, że kolega z ławki mojego przewodnika przypasował reżyserowi. Chłopiec by jeszcze bardziej przypominać małego hobbita zostaw zabrany na dwa miesiące i tuczony słodyczami. Wszystko było oczywiście utrzymane w sekrecie.      

Na zakończenie tego miłego doświadczenia miałam okazję zasiąść w gospodzie i wypić przysługujący mi w ramach biletu jeden trunek. Pamiętam, że burgery serwowano do godziny 15. Ja niestety na wycieczkę wybrałam się na tą ostatnia możliwą godzinę i nie dane mi było go zjeść. Może to i lepiej pewnie kosztowałby fortunę 😉  

Autor: Iza

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Izabela

longstroll

Podróże i inne rzeczy

Once Upon a Dune . #namibiatourism #namibiatravel Once Upon a Dune 
.
#namibiatourism #namibiatravel #dune45 #podróżemałeiduże #pustynia #pustynianamib #namibdesert #namibie #namibdunes #afryka #piasek #nabiało #mojepodroze #upał #napustyni #onadesert #sesriem #sossusvlei #namibnaukluft #namibnaukluftnationalpark
📍Deadvlei 
Gorąco, sucho i piasek co zawiera żelazo. 
Miejsce w rzeczywistości wygląda jakby było sfotoshopowane.
Iguazú strona argentyńska. Wcale nie miałam tu Iguazú strona argentyńska. 
Wcale nie miałam tu trafić. Planowałam zobaczyć wodospady tylko ze strony brazylijskiej, ale zmiana godziny odlotu pozwoliła zajrzeć też tutaj. I w sumie bardzo dobrze, bo uważam (po odwiedzeniu obu), że ta strona jest ciekawsza. I miałam też szczęście, bo kilka dni przed moją wizytą tam (chyba 3 jeśli się nie mylę:)) ponownie dla turystów otworzono Garganta del Diablo - taki punkt na rzece Iguazú, przez który przebiega granica między Argentyną a Brazylią. I to właśnie ten punkt sprawia, że strona argentyńska jest fajniejsza. Jednocześnie jest też dwa razy droższa ale mniej komercyjna.
Także miałam podwójne szczęście. 
.
.
.
.
#podróżemałeiduże #mojepodróże #iguazu #iguazuargentina #argentyna #wodospad #waterfalllovers #gargantadeldiablo #iguazufalls #iguazú #amerykapołudniowa #tshit #whitetshirt #farout #daisyduck #daisydukes #curlyhaired #falls #cataratas #cataratasdoiguaçu
Buenos Aires. Nigdy jakoś szczególnie nie chciałam tam pojechać, loty ułożyły się jednak tak, że nadarzyła się okazja. I bardzo dobrze. Byłam tam naszym latem, a więc ich zimą. Tak mi się spodobało, że aż po raz pierwszy z premedytacją puściłam sobie piosenkę Manamu Buenos Aires. Wcześniej słyszałam tylko fragmenty refrenu. Piosenka, tak jak i miasto, również mi się spodobała, do tego stopnia, że aż kupiłam sobie winyla, ale niestety nie miałam go jak zapakować i czeka na mnie teraz w PL 🙃
Buenos - miasto, do którego mogłabym wrócić, bo czuję, że miałabym po co. To drugie i ostatnie miasto po Sydney, o którym tak myślę. 
A na zdjęciach m.in. 
1. Aleja 9 lipca - 9 pasów w jedną i 9 w drugą, szerokość 140 metrów - to z nią kojarzyło mi się Buenos przed przyjazdem; 
2. Dzielnica portowa - inflacja w Argentynie 250% a oni budują na potęgę i jakoś to się kręci… ciekawe :) może to faktycznie jest tak jak to mówią, że są 4 rodzaje gospodarek rozwinięta, nierozwinięta, Japonia i Argentyna;
3 La Boca trąci komercją bardzo a poza tym to miłość do Messiego i Maradony unosi się w powietrzu.  Kupiłam 2 koszulki dla młodego mniejsza dla mnie większa, ostatnio przeglądając telefon znalazła swoje zdjęcie z nimi. Ale dowcipniś z tego mojego L. no nie przestaje mnie zadziwiać 
4. Podobno największą atrakcją Buenos jest cmentarz (leży na nim m.in. Ewa Peron i pewnie wielu innych znanych ludzi, których ja nie znam:)) cmentarz bardzo przypomniałam mi ten z Nowego Orleanu - ten, na którym kręcili Easy Ridera ♥️. Grobowce jak grobowce takie wielkie domy, ale przed jednym stał pomnik tej dziewczyny z psem - jak wyjęty z horroru :) 
5. Buenos to i tango - tańczą je wszędzie albo markują, że tańczą.
Taki misz masz zdjęciowy z Buenos - może kiedyś loty ułożą się tak żebym trafiła tam ich latem, czuję, że to będzie jedna wielka impreza.
W dżungli - Park Narodowy Madidi w Boliwii - phot W dżungli - Park Narodowy Madidi w Boliwii - photo dump 
1) patrzę na to zdjęcie i pachnie mi muggą 
2) wystrój mojej chatki utrzymany w iście minimalistycznym stylu :) oprócz łóżka i moskitiery było tam tylko jedno krzesło - w sumie nic więcej nie potrzeba
3) odkąd znajomy w odp. na relacje z tym filmikiem napisał mi tak „droga twojego starego do szkoły” nie umiem na to spojrzeć inaczej 
4) widok z chatki miałam pierwsza klasa 
5) in the jungle - ubrana po uszy - co nie do końca jest w moim stylu 🤪 w obawie przed robalami maści wszelakiej 
6) zachód słońca nad jeziorem (mój obóz w dżungli położony był nad nim, co odróżniało go od innych obozów - położonych zazwyczaj nad rzeką)
7) ja w tym jeziorze pływałam, co wymagało ode mnie sporej odwagi, dzień wcześniej nocą pływała po tym jeziorze łódką w poszukiwaniu odbijających światło latarki oczu małych kajmanów i krokodyli
8) tarantula spotkana w trakcie nocnego spaceru
9) boa, biorąc pod uwagę fakt, że boa i anakonda to ta sama rodzina węży, to prawie jakbym jednak widziała anakondę na tym wyjeździe
10) dwa z moich 3 niezbędników na tych wakacjach mugga, tusz do rzęs, na foto brakuje tylko spf 50
Namibia - road trip. 9 dni 3000km #photodump 1. G Namibia - road trip. 9 dni 3000km #photodump 
1. Gdzieś po środku drogi na Skeleton Coast 
2. Idę sobie
3. #Żyrafa jadła sobie listki na drzewie od tak przy drodze, tyle ile nam sprawiła radości to tylko my wiemy.
4. Welwiczia - żywa skamielina - to taki dziobak świata roślin - to co widać, to tylko dwa liście postrzępione przez wiatr.
5. Ja 
6. Droga, obowiązuje limit prędkości do 100km/h.
7. Stacja benzynowa na #skeletoncoast 
8. To nie drzewa, to ales drzewiasty.
9. Droga ponownie, bo w sumie ten post jest o drodze.
10. Solitaire wraki samochodów, a chwilę wcześniej zjadłam szarlotkę. 
11. Zwrotnik koziorożca.
12. Danger zone.
13. Trąba powietrzna 
14. Część samochodu, która nie wytrzymała wybojów i nam odpadła.
15. W drodze na diuny.
16. Po piasku.
17. Toyota Hilux masza fura na ten trip.
18. Pod zwrotnikiem koziorożca w innym miejscuz.
19. Jak wyżej.
Weekend w #chamonix photodump. 1. Przy dworcu. 2. Weekend w #chamonix photodump.
1. Przy dworcu.
2. Z misiem, chyba najczęściej fotografowaną atrakcją w Chamonix, no poza Mont Blanc. 
3. Ja o poranku - lekko rozmazana, to chyba wina oświetlenia w pokój, w moim hotelu. Pokój miał tylko 1 małe okienko (a kosztował jakby okien było conajmniej z 10, w środku styl „bursa szkolna lata 90-te”, miał tylko 2 miejsca parkingowe i surprise, surprise jedno było wolne - tyle wygrać 🥳😅. Był to hotel w samym centrum, z małym barem na parterze, a w nim tłumy miejscowych. Tak się złożyło, że akurat jednemu z instruktorów narciarstwa urodziło się dzień wcześniej dziecko i wszyscy świętowali. Po raz pierwszy spotkałam szalenie uprzejmych i miłych Francuzów 😮
4. A to grzyb 🙃 ale to nie jest zwykły grzyb, bo to grzyb z nadzieniem jagodowym - pyszka.
5. Ja.
6. I jeszcze raz ja.
7. Trochę gór.
8. Same.
9. Same.
10. Nie samymi grzybami się tam raczyłam.
11. Ponownie na mieście.
12. W hotelu z tym małym okienkiem w tle.
13. A tu widok z okna. Może i okno małe, ale widok zacny. W ogóle przed przyjazdem czytaliśmy opinie o hotelu i tym nieszczęsnym parkingu. Podobno ciężko o jedno z dwóch miejsc postojowych (w co jestem w stanie uwierzyć) więc na recepcji wysyłają ludzi na parkingi publiczne i kilka osób pisało, że parkometry polatają figle i pożerają banknoty. Z chwilą gdy problem był zgłaszany na recepcji osoby pracujące tam bez żenady odpowiadały coś w stylu „twój problem” a później wymieniły żartami, że podzielą się pieniędzmi z parkomatu miedzy sobą 🙃
14. Poszłam po chleb, wróciłam z ciastkami.
15. Na ulicy.
16. Ma mina gdy zobaczyłam jagodowego grzyba.
17. Chamonix.
18. Chamonix, ogólnie bardzo ładnie i na bogato. Mówi sie (przynajmniej u mnie w domu;)), że to takie francuskie Zakopane.
Trochę słabo, bo nie pomyśleliśmy żeby wcześniej kupić wjazd na Aiguille du Midi i musieliśmy odbić się od kasy :( Ale poza tym i tak myślę, że wyjazd 8/10 i hotel wbrew naszym obawą zdecydowanie wart polecenia.

#chamonix_france #chamonixmontblanc #góry #goryponadwszystko #francja #francetourisme #mountainview #dworzec #mountaincity #chamonixvalley #podróżemałeiduże #mojepodróże
📍Iguazú strona brazylijska. Woda się leje💦 📍Iguazú strona brazylijska.
Woda się leje💦
 80% wodospadów znajduje się po stronie brazylijskiej, ale to wcale nie znaczy, że 80% zachwytów będzie przypadać właśnie na nią.
Mi bardziej podobała się strona argentyńska, bo było się na wodospadzie. Na a obok to jednak duża różnica :) 
.
.
.
.
#wodospad #iguazu #iguazú #iguazubrasil #brazylia #podróżemałeiduże #mojepodróże #dużowody #waterfalling #amerykapołudniowa #whitedresses #wethair #barierka #bryza
Paprocie, wallaby i wąż tygrysi-typowa tasmańsk Paprocie, wallaby i wąż tygrysi-typowa tasmańska przechadzka
Wiatr tak silny, że prawie mnie zwiało na Bay of Wiatr tak silny, że prawie mnie zwiało na Bay of Fires.
📌Tasmania, Australia
Z sukcesów tygodnia. Zostałam pontoniarą 😅 z Z sukcesów tygodnia.
Zostałam pontoniarą 😅 znaczy zostałam nią już w zeszłym roku, ale zapomniałam gdzie schowałam ponton po zakończonym sezonie 2023. W tym tygodniu udało mi się go odnaleźć, tak więc zostałam pontoniarą - ponownie. Otwieram sezon 2024. Wiedząc, że pewnie za tydzień go już zamknę, bo z prognozy jasno wynika, że jeszcze 9 dni i nastąpi załamanie pogody, z radością obwieszczam - zdążyłam :)
BTW 
Skończyłam czytać „Lost in the Jungle” książkę, o której słyszałam dużo dobrego będąc w Boliwii. Zaciekawiona opowieściami postanowiłam sprawdzić o co tyle szumu. Nie żałuję, w niektórych momentach napisana jest tak sugestywnie, że przestałam czytać bo wydawało mi się, że to po mnie chodzą mrówki.  To opowieść o tym jak to pewnie chłopak zgubił się w dżungli w Boliwii właśnie. Na prawdę fajnie się to czytało. W sumie szkoda, że już skończyłam. 
.
.
.
.
.
#rzeka #limmat #swiss_views #swisslandscape #swisslife #mojepodróże #podróżemałeiduże #ponton #spływ #wiosło #woda #szuwary #chillwave #płynę #odpoczynek #żyćko
Moje pierwsze self-drive safari uważam za bardzo Moje pierwsze self-drive safari uważam za bardzo udane. 
Jeżeli ktoś chciałby spróbować, a nie interesuje go game drive, to myślę, że Park Narodowy Etoszy będzie doskonały wyborem. Ale tam jest zwierząt 😮
Ktoś miał okazję robić self-drive Safari? Gdzie? 
.
.
.
#namibiatravel #namibiatourism #namibiatrip #safari #selfdrivesafari #selfdrive #etosha #etoshanationalpark #mojepodróże #podróżemałeiduże #słonie #lwy #zebry #żyrafy
📍Cradle Mountain, Tasmania Miał być diabeł 📍Cradle Mountain, Tasmania 
Miał być diabeł tasmański, ale go nie było, był za to wąż tygrysi.
🐾🐾🐾
Takie mam postanowienie noworoczne, żeby codziennie, niezależnie od pogody, iść na co najmniej 5-kilometrowy spacer.
Ciekawe czy wytrwam..
Poszłam w góry⛰️ . . . . #stoos #schwyz #sch Poszłam w góry⛰️
.
.
.
.
#stoos #schwyz #schwyztourismus #swisslife #swissalps #swissmountains #goryponadwszystko #góry #podróżemałeiduże #gymglamour #górskiewędrówki #girlswhohike #inthemountains #mojepodróże #naświeżympowietrzu #czapeczka #farout
Przy kwiatku 🪴 Podobno Panamá City to taki Now Przy kwiatku 🪴
Podobno Panamá City to taki Nowy York Ameryki Środkowej.
„Mi Teleférico” zwany również „My Cable C „Mi Teleférico” zwany również „My Cable Car” gdzie powietrze jest rozrzedzone a sceneria widowiskowa.
.
.
.
.
#lapazcablecar #miteleférico #mycablecar #cablecar #gondola #transportpubliczny #publictransport #lapaz #lapazbolivia #elalto #boliwia #boliviatravel #amerykapołudniowa #southamericatrip
Poleżałabym sobie pod palmą 🌴 Znacie ev’ry Poleżałabym sobie pod palmą 🌴
Znacie ev’ry night? :) 

#montezuma #costaricagram #costaricagram #kostaryka #statek #podróże #mojepodróże #podrozemaleiduze #amerykaśrodkowa #basen #żyćko #relakstime
Mix&match Verbania edycja wielkanocna 1) ja na st Mix&match
Verbania edycja wielkanocna 
1) ja na statku, w kombinezonie nurka szykuję się do skoku.
2) dzień pierwszy - świeciło słońce idę odłożyć kurtkę do samochodu, bo było mi za ciepło (w kolejne dni już nie miałam tego problemu)
3) selfie w słońcu 
4) dzień drugi, tu już słońca nie było, ale doceniam, że nie padało, wybrałam się na wycieczkę na Isle Bella.
5) na statku, z flagą, bo kto nie robi tego typu zdjęć.
6) Ja z widokiem.
7) A tu jak płynę.
8) Widoki znad jeziora Maggiore.
9) Jak wyżej (Maggiore to drugie po Como włoskie jezioro, które odwiedziłam, została mi już tylko Garda. Klimat podobny - podoba mi się.
10) Na shoppingu.
11) Nic nie kupiłam.
12) Ponownie widoki.
13) 🤳🏻 
14) najlepsze co jadłam tej Wielkanocy 🙈 
15) kolejny dzień, tym razem do braku słońca dochodzą konkretne opady, z krótkimi przerwami leje cały dzień.
16) dzień wyjazdu, przestało padać i wyszło słońce 🙃
17) o takim statkiem pływałam po Maggiore.
18) z moją ulubioną osobą, tak się złożyło, że falafelem kończyliśmy każdy wieczór. Pierwszego wieczoru było pysznie, drugiego obsługa już nas kojarzyła i nie pytała nawet o szczegóły zamówienia, trzeciego czekając na zamówienie poznaliśmy historię życia pracowników. To wieczór nr 3😅 
19) a to dzień opadów.
20) tu rowniez z tym, że na chwilę przestało padać.
#salardeuyuni #photodump W 2018 byłam o krok od #salardeuyuni #photodump 
W 2018 byłam o krok od tego miejsca, na Atacamie, po stronie chilijskiej. W dzień, w którym miałam wsiąść do autobusu i przekroczyć granicę z Boliwią, w wielkich nerwach uciekam na lotnisko. Właśnie zaczynała się powódź, a San Pedro tonęło w pomarańczowym błocie. 
Ani się człowiek obejrzał, w ogóle nie postarzał 😜i jest 2024. Tym razem trafiam tam gdzie chciałam. I tak po 6 lat mogę wykreślić Boliwię i jej „solną” część z mojej prywatnej listy miejsc, które koniecznie chce zobaczyć przed 💀
1. Kawa na śniadanie i w drogę. Jest zimno. Nawet bardzo zimno.
2. Hotel w całości wykonany z soli, wysokość około 4000 m n.p.m. ogrzewania brak 🥶
3. Takie artystyczne 🙃 ale po raz pierwszy w życiu widziałam flamingi z bardzo bliska i trochę mnie wryło.
4. Flamingi, o których mowa wyżej.
5. Isla Incahuasi, chyba najdziwniejsze miejsce jakie w życiu widziałam, mogli by tu jakiegoś aliena kręcić - wyspa porośnięta kaktusami po środku pustyni solnej i nic więc.
6. Szynszyla - jest łagodna, ciekawska i bardzo towarzyska.
7. Laguna Colorado głębia czerwieni jej wody zmienia się w zależności od pory dnia i światła. Ja trafiłam na taką bardziej bordową.
8. A tym jeździłam. Byłam ja, L. i 4 inne osoby no i kierowca (rajdowiec w sercu)
9. Kolory pustyni, trochę jak Atacama, o czym też wspominał mój kierowca, ale tu strona boliwijska.
10. Gorące źródła o poranku, przy tej minusowej temperaturze na zewnątrz to przyjemność nie do pobicia.
11. Miejsce na jeden z posiłków, posiłki jeździły z nami, serwował je kierowca.
12. Wystrój toalety.
13. Jak wyżej.
14. No i budynek toalety na wzgórzu, w oddali.
15. Im wyżej i zimniej tym odwiedzających było mniej, ostatecznie by dotrzeć do najdalszej laguny zdecydowało się 18 osób - 3 auta. Szaleni i zmarznięci ludzie:) 
16. Więcej niż jedno zwierzę to?
17. Laguna Colorado po raz 2.
18. Idę sobie po torach.
19. The end
Wczytaj więcej... Obserwuj na Instagramie

Ostatnie wpisy

  • Raja Ampat – Ostani Raj na Ziemi
  • Hobbiton – Wycieczka do świata fantasy
  • Askja – Droga do dwóch wulkanicznych jezior w Interiorze Islandii
  • Pustynia Atacama – Ciągle w Chile ale jak na księżycu
  • Nabire – Zatoka Cenderwasih – Papua Zachodnia. Pływanie z rekinem wielorybim.

Najnowsze komentarze

  • Pustynia Atacama - Ciągle w Chile ale jak na księżycu - Longstroll - Samochodem przez Patagonie
  • Big Ice – Trekking po lodowcu Perito Moreno – Longstroll - Samochodem przez Patagonie

Kategorie

  • Ameryka Poludniowa
  • Argentyna
  • Australia
  • Azja
  • Chile
  • Europa
  • Flora
  • Indonezja
  • Islandia
  • Nowa Zelandia
  • Patagonia
  • Poradnik
  • Trekking
©2025 Longstroll | Powered by SuperbThemes